Poniżej przedstawiam listę składników, których używam. Jakoś nigdy jeszcze nie próbowałam z surową rybą... Będę musiała to nadrobić przy najbliżeszej okazji:
Składniki główne:
- ryż do sushi
- płaty nori
- biała rzepa
- marchew
- awokado
- ogórek długi
- surowy, wędzony, grillowany łosoś
- wędzona ryba maślana
- paluszki surimi
- sałata strzępiasta
- krewetki królewskie
- kiełki sojowe
- gruby szczypior
- cienki szczypiorek
- marynowana papryka
- rukola
- grillowany kurczak
- mango
- kaki
- pasta z tuńczyka
- omlet tamago
- ...i co jeszcze fantazja podpowie :)
Dodatki:
- kawior (dowolny)
- prażony sezam
- czarny sezam
- wasbi/chrzan
- serek śmietankowy Philadelphia
- majonez
- marynowany imbir
- sos teriyaki
- cienki naleśnik do owijania
- mak
- siekany koperek do obtaczania
Wszystkie składniki trzeba przygotować tak jak na zdjęciu powyżej. Mają to być długie, wąskie paski.
- Prostowanie krewetek ;))
Żeby "wyprostować" krewetkę, która jak wiadomo ma lekko zawinięty kształt, należy nabić ją na drewniany patyczek i podgotować 3-4 minuty w wodzie z dodatkiem soli i octu (2 szklanki wody+pół łyżeczki soli, pół łyżeczki octu) Następnie wyjąć i od razu włożyć do lodowatej wody (najlepiej z kilkoma kostkami lodu) I mamy naprostowaną krewetkę :)
A tu filmik instruktażowy :)
- Marchew i białą rzepę podgotowuję dosłownie 3 minuty w wodzie z dodatkiem cukru, octu i sosu sojowego.
Przygotowanie sushi:
Makizushi albo makimono – Przygotowuje się go przez zwinięcie kawałka nori wraz z położonymi nań wcześniej składnikami za pomocą bambusowej matki makisu. Następnie taki walec kroi się w poprzek na sześć lub osiem kawałków, zależnie od jego długości. Istnieje wiele rodzajów takiego sushi (źródło: sushi-online.pl)
Nori położyć na macie do zwijania błyszczącą stroną do dołu i tak zeby paski do dzielenia nori biegły wzdłuż lini zwijania maty.
Na płacie nori rozłożyć ryż. Nie musi być super równo, wszystko i tak wypelni się podczas zwijania.
Składniki (tu działa fantazja!) układać na ryżu przy dolnej krawędzi nori, jak na zdjęciach poniżej. Jeżeli chcemy zrobić maki z wasabi lub serkiem, najpierw rozsmarować go cienką warstwą na całej długości ryżu.
Chwycić jednocześnie matę i płat nori z dodatkami i ciasno zawijać, odginając przy tym matę. Hmmm...dość trudno to opisać. Postaram się następnym razem udokumentować :)
Rulon dobrze scisnąc, poprawić kształt i na jakiś czas odłożyć, by nori dobrze zmiękło, co ułatwia krojenie.
Do krojenia potrzebny jest BARDZO ostry nóż! Rulony kroimy na kawałki ok 1,5 - 2 cm. Czasem większe, jeśli to np. Hosomaki (z jednym składnikiem)
Uramaki (rolowane na odwrót) – Sushi średniego rozmiaru z dwoma lub więcej składnikami. Od innych makizushi różni się tym, że nori znajduje się wewnątrz walca, a na zewnątrz znajduje się ryż z warstwą ikry lub smażonymi ziarnami sezamu. Ten typ sushi nie jest specjalnie popularny w Japonii, częściej można go spotkać na Zachodzie. (źródło: sushi-online.pl)
Na macie kładziemy folię aluminiową (to mój patent), na folii plat nori błyszczącą stroną do folii. na nori rozłożyć ryż i wszystko, tak jak przy Maki. Tylko zwijanie jest trochę trudniejsze, ale do opanowania :) Powstają rolki z ryżem na wierzchu, które obtaczamy w prażonym sezamie, czarnym sezamie lub kawiorze. Kroimy na kawałki.
Nigirizushi (– dosł. sushi formowane ręką) – Najpopularniejszy rodzaj sushi w restauracjach. Składa się z ugniecionej ręką porcji ryżu i przyklejonego do niej, najczęściej przy użyciu sosu wasabi, kawałka ryby. Zdarza się, że całość jest podawana owinięta w pasek wodorostu nori. (źródło: sushi-online.pl)
Z ryżu oformować kuleczkę lub bardziej podłużny wałek, a na jej ierzchu ułożyć wybrany składnik - najczęściej rybę. Owinąć paskiem nori, udekorować np. kawiorem, sezamem.
Sushi podajemy nieodłącznie z sosem sojowym, wasabi i marynowanym imbirem, który ma służyć za "przerwę" pomiędzy kolejnymi kęsami, gdyż oczyszcza nasze kubki smakowe (działa też przeciwwymiotnie, w razie gdyby ktoś nie trawił sushi ;P). Kubki smakowe czyści nam dobra zielona herbata :)
Uważam, że połową sukcesu jest wygląd podawanego sushi. W końcu jemy też oczami, a w przypadku tego japońskiego przysmaku, można naprawdę wyczarować istne dzieła sztuki. Dla mnie liczy się wszystko - kształt rolki, precyzja krojenia, ułożenie na desce, dekoracja, naczynia jakie podajemy na stół, dekoracja i kompozycja na stole :) Oczywiście staram się uzyskać jak najlepszy efekt, używająć środków, jakie mam :)
Przeglądając internet w poszukiwaniu inspiracji na coraz to nowsze składniki i sposoby podawania, nieraz widziałam rozwalające się, krzywo pokrojone i postrzępione sushi, podawane na dekoracyjnych "talerzykach po babci", w towarzystwie czerwonego wina.. A jakie ludzie dają składniki...z ciekawostek - pamietam, że gdzieś kiedyś wyczytałam na liście składników parówkę i ogórka kiszonego :P W sumie można by pomyśleć o utworzeniu nowego odłamu sztuki sushi - takiego typowo polskiego ;) Ale to chyba byłaby już profanacja!
W temacie sushi cały czas jeszcze się rozwijam, dlatego na pewno będę uzupełniać post o nowe doświadczenia i porady.
Powodzenia!
Ps. Moje kolejne podejścia :)
Pozwolę sobie skomentować ten wpis :) Ja robię sushi od pół roku i wszystko, co umiem, to wiedza z internetu + wprawa + eksperymenty:) Moje podejscie do sushi jest takie jak Twoje, czyli tak,jak mi się podoba, a nie na siłę tak,jak to jest w oryginalnym przepisie. Muszę dodać, że zgapiłam od Ciebie sposób podawania na tej okrągłej desce i też już taką mam. Podane sushi od razu zyskuje na efekcie. Zauważyłam, że robisz jeden błąd i dlatego na niektórych Twoich kawałkach widać taki kształt spirali pośroku, zrobiony z liścia. Sposób jest taki,aby układać warstwę ryżu dokładnie od dolnego brzegu nori (tego bliżej nas) w przeciwną stronę i na tej przeciwnej stronie trzeba zostawić taki margines około 2 cm, którego się nie pokrywa ryżem. Zazwyczaj smaruję ten margines cieniutką warstwą majonezu, który działa tu jak klej. NAstępnie zwija się rolkę i ten margines nori przykleja się do rolki. No trudno to opisać, ale wypróbuj, wychodzą ładne kawałki z tego. Do uramaki stosuję folię spożywczą na matkę i jest super! Myślę, że lepiej niż folia aluminiowa, bo się nie przedziera tak łatwo i ogólnie lepiej się robi sushi jeśli matka jest owinięta folią.
ReplyDeleteW ogóle lubię, kiedy do przepisu dodajesz takie wstawki od siebie ze swoimi metodami, zamiennikami i anegdotkami :) Aha i ja też nie przepadam za imbirem, który nie dość, że ostry to smakuje trochę jak perfumy... A zamiast mega ostrego wasabi używam chrzanu z firmy Provitus, który jest normalnym chrzanem barwionym wasabi na zielono,no i smakuje jak zwykły chrzan, a wygląda prawie jak wasabi i nazywa sie Wasabi- sos chrzanowy :)
ReplyDeleteps. Lubię oglądać Twoje sushi :)
Przede wszystkim dziękuję za miłe słowa :)) i już odpowiadam:
ReplyDelete*Szczerze mówiąc nie zdawałam sobie sprawy, że widomoczny kształt spirali jest błędem (a jest?). Mi to zupełnie nie przeszkadza, a zawijam sushi chyba w ten sam sposób, jaki opisujesz (jeżeli dobrze to sobie wizualizuję;)
*Ja suchy brzeg nori smaruję delikatnie wodą (jeśli nie chce się zakleić) i raczej staram sie w sushi unikać majonezu (wolę serek typu Philadelphia)
*Zawijam na folii aluminiowej, bo strasznie mnie irytuje zwykła folia spożywcza ;) - skleja się i ciężko ją uciąć, a alu. jest sztywna i łatwo ją po prostu urwać. I nie przedziera się.
*Znam ten chrzan barwiony na zielono :) Też czasem używam (właśnie mam w lodówce słoiczek, więc chyba niedługo pora na sushi:D)
*Ja też nie przepadam za imbirem, a już pomijając jego smak, zupełnie nieekonomicznie jest go kupować. Po co taki duży słój na jedną sushi-ucztę?! ;) Ostatnio zastanawiałam się, czy można go zamrażać, bo to by było jakieś rozwiązanie.
*Staram się dodawać czasem jakieś anegdotki i uwagi od siebie, bo ja w ogole bardzo lubię pisać :) No ale nie zawsze jest czas, nie zawsze jest natchnienie, a przepisy trzeba uzupełniać! :)
Dziękuję jeszcze raz!
Tak, folia spożywcza jest mega irytująca, skoro alu się nie przedziera to moze to rzeczywiście lepsza opcja.
ReplyDeleteJa jestem sushi-samouko-masterem ;), wiec moje uwagi mogą nie być prawdziwe z punktu widzenia japońskiego sushi, jednak przeglądając zdjęcia z menu sushibarów itp. zaobserwowalam, że nie mają tych spirali i stwierdzam, że lepiej by wyglądało, gdyby ich nie było. Nie chcę, żebyś uznała to za przytyk, czy coś takiego. Ja tego po prostu unikam. A co do imbiru, przy następnej okazji, kiedy go kupisz, wypróbuj zamrażanie na małej ilości i siś przekonasz, ja go w ogóle nie stosuję. Za to muszę się zaopatrzyć w czarny sezam :)
Ależ ja nigdy nie uznaję żadnych uwag za przytyki!! Wręcz przeciwnie - bardzo je sobie cenię, bo chcę się uczyć, uczyć i jeszcze raz doskonalić! :)
ReplyDeleteCzarny sezam pełni tak naprawdę tylko funkcję dekoracyjną, w smaku jest taki sam jak zwykły. Ale dla "jedzących oczami" - na pewno przydatny :)