Dużym utrudnieniem był fakt, że i ja sama Rożków nie jadłam od wielu lat i ich smak majaczył tylko gdzieś w mojej głowie, a wygląd przypomniały Google Grafika. Efekt końcowy na pewno troszkę odbiega od pierwowzoru, ale smak... myślę, że perfekcyjny. Ale co mi tam oceniać samą siebie. Kto próbował, ten wie! :)
Składniki na ok 12-14 sztuk
Spód makaronikowy:
- 2 białka
- szczypta soli
- 275 g mielonych migdałów
- 125 g cukru pudru
- 1/2 łyżeczki aromatu migdałowego
- 4 łyżki Amaretto
- 3-4 kostki gorzkiej czekolady, utarte na tarce o drobnych oczkach
- Białka ze szczyptą soli ubijamy na sztywną pianę.
- W dużej misce mieszamy mielone migdały, cukier puder oraz startą czekoladę i delikatnie łączymy z pianą z białek. Na koniec dodajemy jeszcze aromat migdałowy i Amaretto.
- Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia formujemy małe podłużne ciasteczka, wielkości mniej więcej 4 x 3 cm, obłe. Jeśli ciasto zbytnio by się rozlewało można dodać więcej migdałów lub włożyć je na jakiś czas do zamrażalki (ja tak zrobiłam)
- Pieczemy ok. 20 minut w 160 st.C. Nie przesadzajmy z długością pieczenia, bo ciasteczka po wystygnięciu zrobią się zbyt twarde (wiem z doświadczenia ;)
- Studzimy na kratce.
Krem czekoladowo rumowy:
- 100 ml kremówki
- 125 g mascarpone
- 70 g gorzkiej czekolady
- 2 i 1/2 łyżeczki żelatyny
- 5 łyżek ciemnego rumu
- 2 łyżki cukru pudru
- Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i delikatnie studzimy, ale ma być nadal bardzo lejąca.
- Żelatynę rozpuszczamy w ok.3 łyżkach wrzącej wody i studzimy kilka minut.
- Śmietanę ubijamy na sztywną pianę.
- W osobnym naczyniu delikatnie, na najwolniejszych obrotach miksera, łączymy mascarpone z cukrem pudrem, rumem, rozpuszczoną czekoladą i żelatyną.
- Łączymy delikatnie, najpierw łyżką, a potem mikserem na najwolniejszych obrotach, ubitą kremówkę i masę z mascarpone.
- Krem wkładamy na kilka godzin do lodówki, aby dobrze... stęgł? (jakiś polonista-językoznawca się wypowie?;) i dobrze trzymał na ciastku podczas zanurzania w polewie.
Polewa czekoladowa:
- 100 g gorzkiej czekolady
- 3/4 szklanki mleka
- 2 łyżki masła
- Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, dodając w międzyczasie mleko i masło i stale intensywnie ubijając trzepaczką, do uzyskania gładkiej, płynnej masy.
FINAŁ:
- Na makaronikowym spodzie umieszczamy krem. Można to robić szprycą czy rękawem cukierniczym, ja jednak nie miałam odpowiedniej końcówki i rozetki byłyby zbyt małe. Nakładałam krem łyżeczką maczaną w gorącej wodzie i nią również formowałam odpowiedni kształt. Kto nigdy nie widział oryginalnych rożków na oczy, informuję, że jest to taka kremowa czapa :)
- Ciastko (od spodu) nabijamy na wykałaczkę i, szybkim zdecydowanym ruchem, maczamy w polewie czekoladowej. Do "szybkiego i zdecydowanego ruchu" doszłam metodą prób i błędów. Krem zbyt długo trzymany lub kilkakrotnie maczany (dla poprawy) w ciepłej polewie czekoladowej zaczyna bardzo szybko mięknąć i spływać razem z polewą.
- Odkładamy gotowe rożki na kratkę i do lodówki, do całkowitego zastygnięcia polewy.
Aaaa! Jesteś boska, też szukałam wszędzie przepisu i nic! Jako rodowita poznanianka uwielbiam rożki i szukałam przepisu a Twój wydaje się być idealny :) dzięki
ReplyDeleteBardzo dziękuję! Póki co trwam przy noworocznej diecie, ale jak tylko osiągnę cel, koniecznie muszę wrócić do tych ciasteczek. W nagrodę! :)
ReplyDeletełamaczko przepisów!! cudownie!!:)) Jakbyś teraz odtworzyła przepis szarlotki z poznanskiego Gołębnika, to już w ogole!:)
ReplyDeleteSuper, że podjęłaś się tej próby, jednak... Mi się udało wyciągnąć przepis od cukiernika ze znanej cukierni poznańskiej i jego przepis brzmi (oczywiście należy pozmieniać ilości ;)):
ReplyDeleteOryginalne makaronikowe spody:
Przepis na mak:
Mak zmielić
- 1 kg maku białego
- 1,25 kg cukru
zmielić cukier z makiem
-0,4 litra białka (dodać po zmieleniu cukru i maku)
-125 ml białka ubić z 150 ml cukru
Przepis na krem:
-2,5 kg margaryny
-1,25 kg cukru pudru
- 10 jaj
Jaja ubić z cukrem, potem dodać margarynę (jeżeli chcesz to można dodać kakao i SPIRYTUS do smaku)
Na odpieczone rożki wyłożyć krem i oblać czekoladą.
Oryginal. Proszę ;)
Z Twojego przepisu na krem - krem wychodzi jasny. Niestety, tradycyjne rożki nie składają się z kremu jasnego, a czekoladowego (nawet nie kakaowego). Spód może owszem być dobry, ale z kremem bym się nie zgodziła.
DeleteBzdury. Tradycyjne rożki rodem z PRL-u miały właśnie krem jasny (szaro-brązowy... taki jakby kawa z mlekiem szara), krem był dużo luźniejszy niż dziś, a czekolada była grubsza, twardsza i gorzka. Spirytus był dodatkiem obowiązkowym a makaronik był bardziej przypieczony, gumiasty i twardszy. Przepis podany przez cukiernika ma sens i jest prawidłowy.
DeleteTo prawda, oryginalny krem na różki jest na ubitym maśle
DeleteOczywiscie. Gdzie maskarpone i kremowka do rozkow, hahaha.
DeleteAle super, dzięki za ten przepis, również znaleźć nie mogłam nic, jesteś pierwsza i fajnie było spojrzeć w komentarze i zobaczyć oryginalny przepis anonimowego :)
ReplyDeletejadłem- naaaaaaaaaaaaaaaaaaajlepsze :D
ReplyDeletestężał :) Jestem z Poznania, ale nie mieszkam w Polsce i tęsknię za rożkami, dlatego bardzo się cieszę, że odtworzyłaś ten przepis!
ReplyDeleteu mnie to samo!!!! wesolych swiat wam wrzystkim!
DeleteA ja bardzo się cieszę, że się przydałam :) Do przepisu muszę wrócić, bo przez ostatni rok nabyłam trochę nowej wiedzy, więc myślę, że da się go jeszcze udoskonalić :)
ReplyDeletePozdrawiam wszystkich rożkomaniaków!
A udałoby Ci się udoskonalić go jeszcze w ten weekend? ")
ReplyDeleteChciałam je przyrządzić na rocznicę ślubu, którą mam w najbliższy wtorek.
Rożki z tego przepisu są świetne, dzięki niemu odświeżyłem czasy studenckie taty dzięki :)
ReplyDeleteMuszę przetestować:) Niestety rożki w cukierniach moim zdaniem się zmieniły i to już nie te same wilgotne ciastka z kremową masą, które trzeba było pakować w kartonik żeby się nie uszkodziły. Pozostaje zrobić swoje!
ReplyDeleteznalazlam nareszcie!! Ja takie jadlam we Wroclawiu, w cukierni Tutti Frutti, tez znane pod nazwa rozki, nie wiedziec dlaczego. Domyslalam sie kremu na amaretto ale nie spodu. Dzieki!
ReplyDeleteDziekuje po stokroc. Moje ulubione slodkosci. Przepis byl nieuchwytny ani w nternecie ani w ksiazkach kucharskich. Najlepsze rozki od Kandulskiego i z Santosu.
ReplyDeleteW końcu udało mi się znaleźć jakiś przepis na mój ulubiony słodycz :P Z pewnością wypróbuję przepis.
ReplyDeletePS. Udało się Pani znaleźć udoskonaloną wersję?
Niestety rożki z tego przepisu nie mają nic wspólnego z oryginalnym smakiem. Są tak gorzkie ze głowa mała a masa to już wogole nie przypomina oryginału. Nie polecam testować
ReplyDeleteKrem wkładamy na kilka godzin do lodówki, aby dobrze... stęgł? (jakiś polonista-językoznawca się wypowie?;
ReplyDelete-stężał ;)
bardzo dziekuję za przepis na rożki. Najpyszniejsze i najprawdziwsze były w Cukierni w Gostyniu (smutno już nie istniejącej), po prostu rozpływały się w ustach. I właśnie masa musi być lekko kakaowa na masełku z lekkim posmakiem spirytusu - pycha!!!!! kłaniam się R M G
ReplyDeleteNajlepsze rożki w Poznaniu były w Hortex, cukiernia ta już nie istnieje. Również jestem fanką tego ciacha
ReplyDeleteSuper smak! Jestem fanką poznańskich rożków i ciacha z Twojego przepisu są bardzo, bardzo podobne, mimo, że na mascarpone, którego podobno w oryginale nie ma.
ReplyDelete