Jeśli o mnie chodzi, nie trawię zbytnio (w przenośni i dosłownie;) ciężkich kiełbach i tłustych mięs. Dbam też o zdrową dietę, więc na ruszcie preferuję ryby, kurczaka czy warzywa, podane do stołu w towarzystwie jogurtowych czy serkowych dipów.
Dzisiaj serwuję Wam kawał łososia, pod grubą warstwą świeżych ziół. Niestety nie zawsze mam do takowych dostęp, bo osobiście chyba mam 2 lewe ręce do ich wysiewu. Kiedy więc tylko nadarzy się okazja do spędzenia weekendu na wsi, rwę zioła garściami i pożytkuję je w kuchni.
Składniki na 4 porcje:
- 4 filety z łososia (po 120-150g)
- sól
- 2 garści świeżych ziół: pietrszka, kolendra, koperek, oregano, majeranek
- 1/2 małej cebuli
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżeczka chilli (pominęłam)
- 1/2 łyżeczkisoli
- 1/2 łyżeczki świeżo mielonego pieprzu
- 3 łyżki oliwy
- Wszystkie składniki pasty ziołowej miksujemy w blenderze.
- Łososia solimy, a następnie, od strony mięsa, solidnie smarujemy pastą. Przykrywamy i odstawiamy do lodówki na kilka godzin (najlepiej na 12)
- Po czasie marynowania, grillujemy ryby ok 6 -10 minut, na bladoróżowy kolor. Ryby nie pieczemy zbyt długo, żeby nie wyschła. Mięso powinno być w środku wilgotne i różowiutkie.
- Grillowany łosoś świetnie smakuje z sosami na bazie jogurtu, jak np. tzatziki, czy serowy dip z ziołami.
No comments:
Post a Comment