Oto efekt mojej pierwszej przygody z Crème Brûlée, od razu na głęboką wodę, bo w kruchym cieście i bez zapiekania. Cudownie jest być na diecie! ;))
Kruche ciasto:
- 150 g mąki pszennej
- 2 łyżki cukru
- 125 g masła pokrojonego na kawałki
- 1 łyżka kwaśnej śmietany lub jogurtu naturalnego
- 1 żółtko
- 4 żółtka
- 50 g cukru
- 400 ml śmietanki 30%
- laska wanilii
- brązowy cukier do posypania
1. Składniki ciasta siekamy i szybko zagniatamy (możemy to zrobić za pomocą robota kuchennego) Ciasto owijamy folią spożywczą i 30 minut chłodzimy w lodówce.
2. Następnie ciasto rozwałkowujemy i wylepiamy nim foremki do mini tart. Ja używałam silikonowych. Spód nakłuwamy kilkakrotnie widelcem, aby nie tworzyły się pęcherze powietrza. Ponownie schładzamy 20 minut. Następnie wykładamy foremki folią aluminiową i wysypujemy fasolkami, aby dno nam nie pęczniało podczas pieczenia (ja osobiście pomijam zazwyczaj tą czynność i nie dzieje się nic strasznego;)
3. Tarty wkładamy do piekarnika nagrzanego do temp. 190 st. na 15 minut, a następnie usuwamy foli i fasolki i pieczemy jeszcze kolejne 10 minut, aż ciasto będzie złociste i chrupkie. Odstawiamy do ostygnięcia.
4. Przygotowujemy nadzienie - żółtka ubijamy z cukrem na jasną pianę. Nie za długo, by zbytnio nie napowietrzać kremu.
5. Laskę wanilii nacinamy, wydłubujemy jej miąższ i umieszczamy w garnuszku ze śmietanką (również wydrążoną laskę, aby wygotować z niej cały aromat). Śmietankę podgrzewamy, nie dopuszczając jednak do wrzenia. Cały czas mieszając, przelać do żółtek z cukrem, a wszystko razem do czystego garnuszka i dalej podgrzewać, mieszając, aż zgęstnieje i nadal bardzo uważając by masa nie zaczęła się gotować, bo wówczas żółtka się zetną.
6. Masę chłodzimy, przelewamy do tart i wstawiamy na noc do lodówki.
7. Wierz Crème Brûlée posypujemy brązowym cukrem, tak by przykryć całą powierzchnię a następnie karmelizujemy cukier. Niestety nie posiadam specjalnej opalarki gazowej, którą zazwyczaj używa się w tym celu, ale możemy skarmelizować cukier "domowym sposobem". Nagrzewamy piekarnik do maksymalnej temperatury, na termoobiegu z nawiewem z góry i wstawiamy tarty na jak najwyższy poziom piekarnika. Cukier powinien skarmelizować się w ciągu mniej więcej minuty, ale cały czas musimy obserwować tarty, bo kilka sekund może zaważyć na powodzeniu naszego deseru - kruche ciasto może się przypalić lub nawet rozpaść...
8. Na warstwie kremu mamy teraz chrupiącą skorupkę karmelu, ale UWAGA czynność z punktu 7 wykonujemy najlepiej ok. 2 godziny przed podaniem. Po karmelizowaniu chłodzimy tartaletki w lodówce, a jeśli będą tam przebywać za długo, skorupka zmięknie.
9. Wierzch dekorujemy: najodpowiedniejsze będą świeże kwaśne owoce leśne - maliny, pożeczki, u mnie jest to prażony włoski orzech i karmelowa koronka.
No comments:
Post a Comment