Acha, jak zwykle w mojej kuchni, pominęłam wszystko co ostre, ale lojalnie informuję, że w wielu przeglądanych przeze mnie przepisach pojawiała się papryczka chilli... :)

- 500g dużych krewetek
- 8 plastrów ananasa pokrojonego w kostkę
- 3 cebulki dymki (tylko biała część)
- 5 ząbków czosnku
- 1 limonka
- 100ml oliwy
- kurkuma, kardamon (zastąpiłam mieszanką cynamonu, imbiru, gałki muszkatołwej i kminku), curry - wszystko w ilości ok 1 łyzeczki lub według uznania (dodatkowo odrobina curry i kurkumy do zamarynowania krewetek)
- 200ml mleczka kokosowego
- sól
- uprazone na suchej patelni wiórki kokosowe
Limonkę sparzyć i zetrzeć z niej skórkę, wydusić sok.
Krewetki (jeśli są mrożone rozmrozić) i zamarynować (najlepiej dzień wcześniej) mieszanką soku z połowy limonki, kurkumy, soli i curry oraz odrobiną startej skórki limonki.
Cebulki, ząbki czosnku, pozostały sok z limonki i odrobinę skórki z limonki (trzeba trochę zostawić do posypania gotowej potrawy) oliwę oraz 1 łyzeczkę kurkumy, curry i kardamonu, umieścić w blenderze i zmiksować na gładką pastę.
Na patelni rozgrzać 2 łyzki oliwy i przesmazyć na niej krewetki, pod koniec dodać ananasa.
Na drugiej patelni podsmażyć pastę cebulową, ok 3-4 minuty, stale mieszając. Następnie wlać pół szklanki wody, dodać listki laurowe, delikatnie posolić do smaku i dusić ok. 5 minut.
Do pasty dodać krewetki oraz mleczko kokosowe i dusić kolejne 5-8 minut.
Podawać z ryzem basmati, posypane utartą skórką limonki i prażonymi wiórkami kokosowymi. PYYYCHOTA!! :)
No comments:
Post a Comment